czwartek, 19 sierpnia 2010

Piątkowe przygody :)

Piątek. Wszystko przygotowane do gotowania. Znaczy się może nie wszystko, ale na pewno nasze dobre chęci i najlepszy sklep w okolicy, gdzie Rendra zapewnił nas, że dostaniemy wszystko, czego potrzebujemy, również ser biały. Bardzo mnie to zdziwiło, ale do pierogów ruskich by się przydał, więc chcieliśmy spróbować. W piątek po zajęciach zostałem odwieziony do domku przez nauczycielkę, skąd zabrał mnie Rendra. Pojechaliśmy po Martę i razem z nią do sklepu. Oczywiście okazało się, że w tym sklepie z potrzebnych nam rzeczy była tylko mąka, a i to nie byliśmy pewni czy mąką było … Ogólnie z gotowania na razie nici. Musimy przesunąć to na najbliższy wolny termin, czyli … nie wiadomo, na kiedy. Więc wieczór piątkowy w domu babci Rendry (której w życiu nie widziałem) razem z Martą i innymi domownikami Ale żeby nie było za fajnie, o 00.00 Wróciłem do domu i miałem jeszcze przygotować prezentację na temat środowiska. Zacząłem coś robić … wyszło mi tego 20 slajdów, robionych przez 2 godziny i niemających zbytnio sensu. Ale tak to jest, gdy na ostatnią chwilę coś się przygotowuje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz